Witam po dość długiej przerwie i przepraszam za zwłokę, ale wiecie lenię dupę...
Wekejszyn, wolnejszyn i inne pierdzielszyn... Trza się spiąć i zacząć pisać ~ <3
No i ten...jestem tęczowym koloidem, więc wybaczcie. Od dzisiaj możecie mi mówić - różowy ameb (bo żeńska wersja jest dla słabych XD)
~~~~~~~~~~~~~~
Jeden prosty, potwierdzający wyraz. Obietnica nowego,
pięknego poranka. Ciepłego słońca padającego na zmartwioną duszę, od razu kojąc
i wymazując wszystkie obawy. Obietnica lepszego jutra. Całych serii „lepszych jutr”.
„ Ze mną możesz być szczęśliwa.”
– obietnica, otwarcie
dająca do zrozumienia swojej niepewności. Przyznaje, jak łatwo da się ją
złamać. Mimo tego wtedy byłam pewna. Wszelkie MOŻE przepuszczałam mimo uszu,
nie dawałam nawet zmącić nim przepełnionego radością umysłu. Liczyło się tylko
to jedno, ukazujące cudowną przyszłość słowo.
Teraz stoję przed
tobą, tak ogromnie wyróżniając się wśród tłumu. Bliscy? Rodzina? Przyjaciele?
Jakie to ma znaczenie, skoro wszyscy wrócą zaraz do domu przepełnionego ciepłem
i miłością, podczas gdy my jesteśmy tutaj sami? W tym chłodzie i pustce. Po
policzku nieustająco spływają krople. Bynajmniej nie są to łzy. Muszę pokazać
ci, że nie mącą mi w głowie żadne troski. Nie cierpię. Nie czuję. Że też w tak
okropny dzień mogło się jeszcze rozpadać…
„Możesz być szczęśliwa.”
– Ale nie jestem. Złamałeś
przysięgę. Nie dotrzymałeś danego słowa. Mimo tego uśmiecham się. Kontrastuję
przez to z innymi. Tak mocno do nich nie pasuję, przez ten wyraz twarzy. Jakbym
wśród tej czerni ubrana była na biało. Zupełnie jak wtedy.
„Współczuję, żałuję, przykro mi…” –Mi nie. Ja chcę ci podziękować.
Dziękuję za chwile, które pozwoliłeś mi ze sobą przeżyć. Za uczucia, którymi
obdarzyłeś. Gesty, którymi mnie obdarowałeś. Mimikę, jakiej zmiany dałeś mi
szansę ujrzeć. Jestem wdzięczna za tamten dzień. Choć teraz uschło, będę dbała
o ciepło które we mnie zasadziłeś. Miłość, którą wszczepiłeś. Dziś również
powiedziałabym TAK.~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec. Dziękuję za uwagę, Kaju na prezydenta, możecie bić brawo XD
A tak na poważnie, mam nadzieję, że się podobało.
~Kaju.
Nadrobiłam zaległości!
OdpowiedzUsuńNo i biję brawo ; )
Notka jak i jej poprzedniczki jest bardzo, refleksyjna, ma głębszy sens i takie zakończenie, po którym pozostają tylko pytania i chęć przeczytania następnej części.
Tylko to ma być następna część czego?
I tu kolejne pytanie.
No nie mam do czego się doczepić ^-^
Ciekawa jestem czy kiedyś na tym blogu pojawi się coś dłuższego... jakaś historia złożona z kilku notek? Byłoby ciekawie.
No nic, życzę weny, weny i jeszcze raz weny!
Bo to ona tu wszystko napędza, dobry pomysł to i lenia do pisania zagoni! ^-^
Dobranoc i pozdrawiam : )
Jajks...nie trafiłam XD
Usuńodpowiedź masz na dole :D
Leniu!!! Do roboty i dłuższe rzeczy pisz! :))
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta notka, jak zresztą wszystkie na tym blogu. Z początku zastanawiałam się, o czym konkretnie mówi ten utwór, ale przy końcówce byłam już pewna. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się tego po tobie. Podjęcia takiej tematyki. Ale jestem mile zaskoczona. Opowiadanie jest smutne i zarazem daje do myślenia. Najbardziej przypadło mi do gustu zakończenie. Genialne. Uczucia, cóż... Potrafią przewyższyć swoją siłą nawet śmierć.
Pozdrawiam i życzę weny, a przede wszystkim CHĘCI.
Dziękuję przyda się! >.<
UsuńJa kocham smęty... ;-; Ha! Udało mi się zaskoczyć klona! Awwww yea! Cieszem siem, że się podobało :D
Przpraszam, obiecuję że następną postaram się zrobić dłuższą XD
Dziękuję! :3
OdpowiedzUsuńJa generalnie lubię pisać takie rzeczy, po których każdy dopowiada sobie coś innego... wiele osób tego nie lubi XD
Etto...
Jeśli podobał ci się prolog "A kiedy bóg zniknie.." mogę wysłać ci link do rozdziałów tego opka C: