niedziela, 2 sierpnia 2015

Czym jest szczęście?

Witam po dość długiej przerwie i przepraszam za zwłokę, ale wiecie lenię dupę...
Wekejszyn, wolnejszyn i inne pierdzielszyn... Trza się spiąć i zacząć pisać ~ <3
No i ten...jestem tęczowym koloidem, więc wybaczcie. Od dzisiaj możecie mi mówić - różowy ameb (bo żeńska wersja jest dla słabych XD)
~~~~~~~~~~~~~~
Jeden prosty, potwierdzający wyraz. Obietnica nowego, pięknego poranka. Ciepłego słońca padającego na zmartwioną duszę, od razu kojąc i wymazując wszystkie obawy. Obietnica lepszego jutra. Całych serii „lepszych  jutr”.
„ Ze mną możesz być szczęśliwa.”
– obietnica, otwarcie dająca do zrozumienia swojej niepewności. Przyznaje, jak łatwo da się ją złamać. Mimo tego wtedy byłam pewna. Wszelkie MOŻE przepuszczałam mimo uszu, nie dawałam nawet zmącić nim przepełnionego radością umysłu. Liczyło się tylko to jedno, ukazujące cudowną przyszłość słowo.
 Teraz stoję przed tobą, tak ogromnie wyróżniając się wśród tłumu. Bliscy? Rodzina? Przyjaciele? Jakie to ma znaczenie, skoro wszyscy wrócą zaraz do domu przepełnionego ciepłem i miłością, podczas gdy my jesteśmy tutaj sami? W tym chłodzie i pustce. Po policzku nieustająco spływają krople. Bynajmniej nie są to łzy. Muszę pokazać ci, że nie mącą mi w głowie żadne troski. Nie cierpię. Nie czuję. Że też w tak okropny dzień mogło się jeszcze rozpadać…
„Możesz być szczęśliwa.” 
– Ale nie jestem. Złamałeś przysięgę. Nie dotrzymałeś danego słowa. Mimo tego uśmiecham się. Kontrastuję przez to z innymi. Tak mocno do nich nie pasuję, przez ten wyraz twarzy. Jakbym wśród tej czerni ubrana była na biało. Zupełnie jak wtedy.

„Współczuję, żałuję, przykro mi…” –Mi nie. Ja chcę ci podziękować. Dziękuję za chwile, które pozwoliłeś mi ze sobą przeżyć. Za uczucia, którymi obdarzyłeś. Gesty, którymi mnie obdarowałeś. Mimikę, jakiej zmiany dałeś mi szansę ujrzeć. Jestem wdzięczna za tamten dzień. Choć teraz uschło, będę dbała o ciepło które we mnie zasadziłeś. Miłość, którą wszczepiłeś. Dziś również powiedziałabym TAK.~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Koniec. Dziękuję za uwagę, Kaju na prezydenta, możecie bić brawo XD
A tak na poważnie, mam nadzieję, że się podobało.
~Kaju.

5 komentarzy:

  1. Nadrobiłam zaległości!
    No i biję brawo ; )

    Notka jak i jej poprzedniczki jest bardzo, refleksyjna, ma głębszy sens i takie zakończenie, po którym pozostają tylko pytania i chęć przeczytania następnej części.
    Tylko to ma być następna część czego?
    I tu kolejne pytanie.
    No nie mam do czego się doczepić ^-^
    Ciekawa jestem czy kiedyś na tym blogu pojawi się coś dłuższego... jakaś historia złożona z kilku notek? Byłoby ciekawie.
    No nic, życzę weny, weny i jeszcze raz weny!
    Bo to ona tu wszystko napędza, dobry pomysł to i lenia do pisania zagoni! ^-^
    Dobranoc i pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajks...nie trafiłam XD
      odpowiedź masz na dole :D

      Usuń
  2. Leniu!!! Do roboty i dłuższe rzeczy pisz! :))
    Bardzo podoba mi się ta notka, jak zresztą wszystkie na tym blogu. Z początku zastanawiałam się, o czym konkretnie mówi ten utwór, ale przy końcówce byłam już pewna. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się tego po tobie. Podjęcia takiej tematyki. Ale jestem mile zaskoczona. Opowiadanie jest smutne i zarazem daje do myślenia. Najbardziej przypadło mi do gustu zakończenie. Genialne. Uczucia, cóż... Potrafią przewyższyć swoją siłą nawet śmierć.
    Pozdrawiam i życzę weny, a przede wszystkim CHĘCI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję przyda się! >.<
      Ja kocham smęty... ;-; Ha! Udało mi się zaskoczyć klona! Awwww yea! Cieszem siem, że się podobało :D
      Przpraszam, obiecuję że następną postaram się zrobić dłuższą XD

      Usuń
  3. Dziękuję! :3
    Ja generalnie lubię pisać takie rzeczy, po których każdy dopowiada sobie coś innego... wiele osób tego nie lubi XD
    Etto...
    Jeśli podobał ci się prolog "A kiedy bóg zniknie.." mogę wysłać ci link do rozdziałów tego opka C:

    OdpowiedzUsuń