Witajcie moi drodzy! Przepraszam was za takie zaniedbanie, oraz za to iż tekst poniżej prawdopodobnie nigdy nie będzie kontynuowany....JA PO PROSTU NIE MAM POMYSŁU! XD
Dlatego uznaję to za tekst, mający na celu ćwiczenie, aby nie zarosnąć mchem. Nie bijcie!
Mejk pis not łor...czy coś. Zapraszam do czytania. W tym tygodniu pojawi się jeszcze jedna notka C:
~~~~~~~~~~~~~~~~
Leżała na kanapie, machając miarowo nogami. Papieros, który
stopniowo malał między palcami jej prawej dłoni, był jedyną rzeczą wyróżniającą
się w ciemnym pokoju. Jasny punkcik, wyraźnie odstający od granatowej,
wszechogarniającej plamy. Dzisiejszy dzień był dla niej udręką. Dziewczyna nie
miała ochoty, ani chęci na cokolwiek. Jednak ten brak zapału dobijał ją bardziej
pod kątem psychicznym, niż fizycznym. Nawet
nie przejęła się faktem, że dywan zostawał zdobiony, skruszonymi przez żar, szczątkami
cygaretki. Sięgnęła, z niemałym trudem po kieliszek, po brzegi wypełniony
czerwonym, tanim winem i spojrzała na rudawą ciecz z grymasem. "Nie pije
się w samotności..." pomyślała i zerknęła na Antoniusza z lekkim
zażenowaniem. Zamyśliła się i wstając po chwili, ruszyła w jego stronę. Wlała
do miski zwierzaka połowę zawartości naczynia. Rzuciła kotkowi pełne nadziei
spojrzenie, gdy ten podchodził do pojemnika, sprawdzając jaką to 'dobroć' dostał
od pani. Popatrzyła na niego sceptycznie kiedy, zaraz po spróbowaniu, potrząsnął
zniesmaczony główką. Skarciła się w myślach za swój idiotyzm, przejawiający się
pod postacią rozpijania kota z powodu braku towarzystwa. Westchnęła
cierpiętniczo i wylała zawartość miski do zlewu, opróżniając przy okazji swoją
porcję, dwoma sporymi łykami. Po drodze do salonu porwała, starające się
umknąć, zwierzę.
-Strategiczne posunięcie Marku Antoniuszu. -Mruknęła niezadowolona
z zachowania futrzaka, który niespecjalnie przejął się jej zawodem. Usiadła z
nim w fotelu, zgarnęła książkę ze stolika, zapaliła lampkę i rozsiadła się
wygodnie zanurzając w lekturze.
Zamknęła przedmiot, kończąc na rozdziale szesnastym.
Sięgnęła po laptopa i zaczęła przeglądać swoje ulubione portale
społecznościowe. Po dłuższej chwili, ucieczce kota i kolejnym ziewnięciu ,
przeciągnęła się i jęknęła:
-Co ja robię ze swoim życiem? - Jak na zawołanie jej uwagę
przykuło kolorowe okienko z informacją o nadchodzącym wydarzeniu. Nacisnęła na
nie, automatycznie zostając przekierowaną na upragnioną stronę.
-Festiwal kolorów...-Wymamrotała
pod nosem, czytając z zaciekawianiem. Nakierowała kursor na słowa "Wezmę
udział", myśląc nad decyzją. Z niemałym wahaniem przycisnęła ikonę z myślą
"Przecież może być ciekawie." Wyłączyła urządzenie, zamknęła klapę i
poszła do sypialni, ignorując myśl o kąpieli. Gdy tylko się położyła, na jej
nogach zmaterializował się Marek Antoniusz. Przymykając oczy zażyczyła sobie
jakiejkolwiek zmiany, boskiej interwencji, czegokolwiek, aby w jej życie weszło
trochę kolorów. Więcej radości, która zabije tę monotonię.
~~~~~~~~~~~~
Marek Antoniusz pewnie teraz obraca się w grobie X'D
Dziękuję.
~Kaju
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz