wtorek, 14 lipca 2015

A kiedy Bóg zniknie...


Ludzie. Jeden gatunek, ta sama struktura, budowa ciała, te same funkcjonowanie narządów. Wszystko zdaje się wskazywać na to, że człowiek nie różni się od drugiego tak znacznie. Lecz różnice widać na pierwszy rzut oka. Ludzie pragną bliskości, jednak sami obierają ścieżki, prowadzące do samotności. I choć nie czują się z tym dobrze, wyłącznie ich winą jest brak jakiegokolwiek towarzystwa w pobliżu.

Umysł. Odczucie bycia innym, zachowanie, charakter, o budowie zewnętrznej nie wspominając. Wszystko to różni ich od siebie. A mimo tego znajdują swoje bratnie dusze. Kochają, okazują czułość, odsłaniają przed nimi swoje najskrytsze obawy i sekrety, pozostawiając przy nich nagimi, bezbronnymi.
Zaufanie. Rzecz, którą tak łatwo się traci, jak płatek śniegu na ciepłej dłoni, a której odbudowanie graniczy z niemożliwością, niczym śmiertelnie zadana rana, nie chcąca się zagoić. Gdyby nie ono ludzie trzęśliby się podkuleni, bojąc wyprostować, poznać zapachu powietrza przepełnionego wolnością. Kto inny, jak nie drugi człowiek ma sprawić, że dziecko przestanie bać się wody? Coś tak irracjonalnego wobec cichego mordercy, a jednak pokazuje mu, że można z nią kooperować. Dzięki zaufaniu dziecko posłusznie wchodzi w zimne objęcia, trzymając rękę dorosłego unosi się na tafli i płynie. Wiara w mentora wymazała z jego głowy obraz cieczy wypełniającej jego płuca. Ufność wobec osób o czystym sercu, może pomóc w życiu do otwarcia wielu drzwi. Lecz mowa tu o istotach ludzkich. A gdzie człowiek, tam wszelkie dobro zostaje brutalnie zgwałcone i pozostawione na pastwę wygłodniałych, rozszarpujących je psów. Na pastwę grzechu.
Kłamstwo. Zagadnienie, które jedynie człowiek mógł stworzyć. Wbijające swoje szpony w miękkie, delikatne ciało, wczepia swoją truciznę. Raz doświadczone wżera się coraz głębiej. Raz wszczepione pozostaje tam na zawsze, jak chwast, którego nie sposób wyplenić. Choroba, na którą nie ma leku. Trutka bez istniejącego antidotum. 

„Nienawidzę ludzi.”
Lekcja pokory, jaką próbują mi wpoić nigdy nie wyda słodkich owoców. Zaznałem nienawiści. Niegdyś tak obcego mi uczucia. Przemieszczam się wśród tych plugawych istot, rozdrażniając samego siebie myślą, że teraz wcale się od nich nie różnie. Przekleństwo. Próba wyobcowania, wykonana na próżno. Zdany test, który mimo trudów i starań został pomięty i wrzucony do kosza.
Gorycz. Rozczarowanie. Zemsta.


Żal. Uczy o zazdrości, zawiłości, zachłanności. Motywuje jedynie do złych postępków. Boli, ale na ból przestałem już reagować, a raczej przestałem go odczuwać. Kiedyś z determinacją starałem się przed nim bronić. Nie, nie z determinacją. Z uporem. Jednak ziemia nauczyła mnie jeszcze jednego. Jakiekolwiek próby, poprawienia czegokolwiek są daremne, bezskuteczne. Słowa „Nie poddawaj się!” wywierają u mnie zbieranie się na wymioty. Nie zostało mi już nic. Żaden cel nie trzyma mnie przy życiu, a jednak kurczowo się go trzymam. Zostałem pustym naczyniem bez istności. Pozbawiony mojego absolutu stoję tutaj, oddychając skażonym powietrzem brudnych świadomości. Tortura, której nie da się zakończyć, nawet gdybym w końcu zdobył się na odwagę przejechać metalicznym ostrzem po tętniącej życiem krtani. Muszę żyć w tym świecie bez zasad. Nikt nie pamięta już, kim jest Bóg. Jego nauczanie, słowa, dzieje- odeszły w zapomnienie. Treści, które przekazywał ludziom przepadły, a te które jeszcze ktoś zapamiętał, nie są traktowane z należytym szacunkiem. „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim". 
Wcześniej nas nie widzieli, teraz przestali dostrzegać zupełnie. Rafał umarł, Gabriel odwrócił się ode mnie, mówiąc, że musi poradzić sobie z napływem nieznanych nam uczuć sam. Jednak nie odrzucił mnie, kazał mi jedynie radzić sobie samemu, wiem, że tylko bym mu wadził. Przez niewiarę ludzi Bóg stracił swój moc. Zesłał nas na ziemię, abyśmy poznali, jak to jest być jednymi z nich. Kochał ich tak bardzo, nawet pozwolił im na dalszą egzystencje bez niego. Michał znienawidził go za ten uczynek, miłość do niego obróciła się w nienawiść i nieznające spokoju okrucieństwo. Gabriela spotykam kiedy los na to pozwoli, lecz jego umysłem zawładnęło szaleństwo, nieczęsto dało się z nim nawiązać kontakt podczas rozmowy. Ja sam, wraz z Araelem, Raguelem i Sarielem byliśmy tylko stróżami, trzecioplanowymi pomocnikami. Upadliśmy więc pierwsi. Lecz nie odbiło się to na nas z tak ogromną siłą, bowiem znajdowaliśmy się dalej od Boga niż wyjątkowa trójka. Przed nami znajdowało się jeszcze wiele aniołów, ale jedynym, z którym mam kontakt jest Raziel. Tylko jego na chwile obecną zdołałem odnaleźć. Stało się to trudne, ponieważ przestaliśmy odczuwać swoje aury.
Nowo poznane uczucia strąciły mnie ku potępieniu, ekskomunikowaniu, grzechu. Kroczę wyklęty po świecie pełnym plag i plugastwa. Straciwszy skrzydła zostałem odznaczony na mojej duszy. Biały, nieskazitelny kolor owładnęła czerń. Uczucie wiatru na kończynach, każdy najmniejszy dotyk zefirowego boga odczuwalny na pierzu. Nigdy tego nie zapomnę. Co oznacza odkrycie kolejnego uczucia, którym się brzydzę. Pychy. Kiedy chroniłem, nosiłem w sobie niezachwianą wiarę, nieopanowaną siłę, chęć pomocy, ochrony. Ludzie których chroniłem dawali mi ciepło, dobro, fascynowali mnie. To był czas kiedy kochałem ludzkość.
Do czasu...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję. To prolog do mojego opowiadania.
Jak wam się podoba?
Dużo tutaj refleksji, ale...no cóż, to właśnie mój styl pisania.
C:
za ewentualne błędy przepraszam!
~Kaju

5 komentarzy:

  1. Kyaa! To jest świetne ^^ Była jedna mała literówka ale no to nie ważne XD
    Tamten post był świetny a ten jest wspaniały, świetny, piękny...
    ( 100(...)000 innych przymiotników później )
    Jejciuś, czemu ja tak dobrze nie piszę? : / XD

    No nic, dziękuję za powiadomnienie, przepraszam za mój chaotyczny komentarz, życzę weny i pozdrawiam! ^...^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *obśliniony ekran*
      Nie mogę przeczytać komentarza ze względu na tak szeroki uśmiech na mordzie, że nie potrafię oczu otworzyć XD
      Dziękuję! C:

      Usuń
  2. Świetny prolog do opowiadania! Jestem pod wrażeniem. Bardzo miłym wrażeniem. Z niezwykłą precyzją zostali opisani tutaj ludzie. Doskonale dobrane określenia, które nadają rozmyślaniom klimat. Nie przepadam za taką tematyką (być może przez nieciekawe doświadczenia z "Siewcą Wiatru"), ale tu naprawdę mi się spodobało. Czekam na dalszą część. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toulen, mam rację? C:
      Dziękuję za krzepiące słówka zarówno dla mnie, jak i Mufinki XD
      Bardzo się cieszę, że mimo tematu ci się podoba. Tylko....jaka następna część? Mam podzieić prolog na części XD czy następna notka ma się zjawić? :D

      Usuń
    2. Proszę! Bardzo lubię czytać utwory innych. ^^ Tak tak, Toluen. | Chodziło mi, że czekam na rozdział pierwszy, skoro pojawił się prolog. I ogółem na następną notkę. :)

      Usuń